Co roku świąteczna gorączka i krzątanina zdaje się zaczynać coraz wcześniej. Wystawy, ozdoby w kawiarniach i restauracjach, światełka na ulicach i w oknach wydają się pojawiać coraz szybciej. Do Zespołu Tańca Ludowego Politechniki Poznańskiej „Poligrodzianie” świąteczna atmosfera nadeszła już 20 listopada. Wtedy to właśnie „Poligrodzianie” zawitali do Frankfurtu na targi świąteczne.
Targi trwały trzy dni, a atrakcji na nich nie brakowało. Prócz bombek, łańcuchów i świecidełek na choinkę, garnków, patelni i noży do przygotowywania świątecznych potraw można było znaleźć niemal wszystko potrzebne do przygotowania i przyjemnego spędzenia świątecznych dni. Dodatkowo można było mile spędzić czas budując choinkę wraz z ozdobami z klocków LEGO, czy robiąc sobie pamiątkowe zdjęcie z „prawdziwym” Świętym Mikołajem i jego „prawdziwymi” reniferami. Po zabawie i zdjęciach odwiedzający wypijali kawę, zjadali ciastko w tutejszej kawiarni i dalej z pełnym zaangażowaniem wypatrywali ciekawostek i idealnych prezentów dla bliskich. A tych nie brakowało. Co chwilę można było zobaczyć płaczące i awanturujące się dziecko o jakąś zabawkę, czy maskotkę. Gwar, zaaferowanie i kolędy w tle – tak można opisać atmosferę targów świątecznych.
Pomiędzy tym wszystkim nagle odwiedzający zauważali scenę, a na niej polski zespół prezentujący tradycje świąteczne. Początkowo był to dla nich szok, ale szybko interesowali się akcją przebiegającą na scenie i angażowali w klimat całego przedstawienia. Ulubioną częścią publiczności była scena z maszkarami, czyli złośliwym Wilkiem, Dziadem i niesforną Kozą oraz czyhającą na głowę jednej z tancerek Śmiercią. Dzieci śmiały się wtedy w niebogłosy, starsi powstrzymywali się od wybuchu śmiechu, ale każdego z nich ta scenka cieszyła niezmiernie. Innym punktem bardzo silnie przeżywanym był finał, który stanowiła kolęda „Cicha noc” śpiewana po niemiecku i po polsku. Ku zdziwieniu występujących publiczność zaczęła szlochać. Ten stan utrzymywał się do samego końca kolędy, po czym ludzie podchodzili do „Poligrodzian”, dziękowali i gratulowali. I tak to się odbywało przez trzy dni, dwa razy dziennie…