Festival The International OF PROJECTION of Traditional Danses and Musica Pijiquao, Wenezuela

27 dni niespodzianek, abstrakcyjnych sytuacji i długich godzin oczekiwania-tak w ogromnym skrócie można nazwać nasz wyjazd do dzikiej i mało znanej Wenezueli.

Przejechaliśmy przez 4 stany/ Zulia, Anzoategui, Yaracuy, Sucre/ ponad 6500 km od Maracaibo przez Barcelonę,Guanipę, Guantę, Mirandę, Acon po Carupano.

Nasze koncerty dzieliły się na dwa rodzaje: te dla szkół i uniwersytetów oraz wieczorami dla mieszkańców wenezuelskich miast i miasteczek. Te pierwsze były połączone z lekcją historii i geografii oraz ogromnym zainteresowaniem naszym krajem i kulturą, powiązane z wielką życzliwością i specjalnie wykonanymi przez dzieci upominkami. Te drugie, to duży organizacyjny chaos i improwizacja, ale także wiwatujące tłumy w momencie śpiewanej przez Pawła Łuczaka i Victora Baeza wenezualskiej pieśni.

Mieliśmy też okazję uczestniczyć w karnawale w Maracaibo (trzeci największy na świecie)

Trafiliśmy do Wenezueli w momencie politycznej gorączki – przed referendum narodowym. Otarliśmy się o polityczny skandal, gdy kierownik zespołu odmówiła wywiadu o ściśle politycznym podłożu przed kamerami wenezuelskiej telewizji. Jeden z koncertów został odwołany,bo studenci podpalili właśnie uczelniane samochody itd…Wenezuela to kraj, gdzie za równowartość 50 PLN można kupić prawo jazdy, obrót dolarami jest ściśle kontrolowany, dozwolone jest prowadzenie pojazdów pod wpływem alkoholu, na drzwiach klubów wiszą wywieszki „Nie wchodzić z bronią”, a pojęcie czasu jest względne. Przyrodniczo i klimatycznie jest to raj na ziemi- np. „Sinamaica”.

Ponadto zapamiętamy mieszkających tam ludzi w dwóch kategoriach, tych fantastycznych i serdecznych – rodziny z Maracaibo oraz tych, którym- mówiąc kolokwialnie „wszystko wisi”, czyli organizatorów festiwali. których nieudolność przeszła wszelkie oczekiwania.

Partner Strategiczny

Partner Wspierający

Partner Techniczny

ZTL Poligrodzianie
Skip to content